#PRZYGOTOWANIA+HOTEL
Wypad do Budapesztu był prezentem urodzinowym od mojej żony. Zaplanowaliśmy go tak, aby ograniczyć ilość noclegów do minimum. Postanowiliśmy pojechać nocnym kursem Polskiego Busa z Krakowa z piątku na sobotę, a wrócić nocnym kursem z niedzieli na poniedziałek. Tym samym wystarczył nam tylko jeden nocleg. Budapeszt oferuje niezliczoną ilość hoteli, hosteli itp. Nasz tradycyjnie już zarezerwowaliśmy przez Booking, a wybór ostatecznie padł na Hana’s Apartment at Astoria. Standardowo do przygotowania wyjazdu kupiliśmy przewodnik 3w1 wydawnictwa Express Map. Poza Polskim Busem z Krakowa jest jeszcze kurs z Katowic oraz lata też Wizzair z Warszawy. Ze Śląska do Budapesztu można pojechać też autem, droga jest krótsza niż nad polskie morze. Bilety autokarowe można kupić z wyprzedzeniem około 2-3 miesięcy. Sugeruję pilnować promocji na stronie przewoźnika, gdyż nam udało się na taką załapać. W momencie, gdy Polski Bus udostępnił pulę tanich biletów od razu dokonałem zakupu, a całość w obie strony dla dwóch osób kosztowała 80zł.
#HOTEL
Nocleg kosztował nas 50E. W tej cenie otrzymaliśmy bardzo przyjemny apartament, który znajduje się w samym centrum miasta nieopodal skrzyżowania ulic Dohany i Karoly krt. Obiekt znajduje się na parterze od podwórka. Okna są zasłonięte niemal w całości przez krzaki, dzięki czemu nikt nie kręci się przed nimi. Plusem jest umiejscowienie od podwórza, ponieważ nie dociera tutaj hałas z ulicy. Apartament to tak naprawę sporej wielkości kawalerka urządzona bardzo gustownie i stylowo, do dyspozycji jest spora kuchnia, łazienka, wc i wielki pokój z ogromnym łóżkiem. Obiekt jest w pełni wyposażony, dostępny jest internet, ekspres do kawy (nawet kawa jest w cenie). Właścicielem okazał się bardzo miły człowiek, który pozwolił nam zakwaterować się już o 12:00. Dodatkowo bardzo pozytywnie zaskoczył nas możliwością pozostania w obiekcie do godziny 20:00 dnia następnego bez dodatkowej opłaty, ponieważ nie było gości na kolejny nocleg. Dzięki temu mogliśmy w niedzielę zwiedzać miasto bez obciążenia, popołudniu odpocząć i odświeżyć się przed podróżą. W okolicy apartamentu znajduje się wiele restauracji, my polecamy Pasta Bella, ale o tym w dalszej części.
#PRZEJAZD
Jak wcześniej wspomniałem do Budapesztu pojechaliśmy nocnym autokarem z piątku na sobotę. Ludzi podróżujących było sporo, przewoźnik podstawił dwa piętrowe autokary, które zapełniły się w 100%. Wyjazd miał miejsce około 23:00. Niestety póki co w Polskim Busie nie ma rezerwacji miejsc, więc zawsze w momencie wsiadania przy drzwiach jest tłok i ścisk. W autokarach piętrowych z miejscami na dole kierowcy wpuszczają zawsze środkowym wejściem. Najlepsze miejsce znajduje się na dole tuż za siedzeniami umiejscowionymi nad przednimi kołami busa. Jest dużo więcej miejsca na nogi, a dodatkowo poprzedzające fotele są wyżej, przez co nawet jeśli pasażer przed nami opuści oparcie w zupełności to nie przeszkadza. Dobre miejsce to podstawa, ponieważ podróż trwa około 7h.
Do celu dotarliśmy około 6:00 rano, całą drogę padał deszcz, na szczęście w okolicy Budapesztu przestał. Niestety kierowca obniżył temperaturę klimatyzacji do minimum, przez co pomimo lata było bardzo zimno.
#DOJAZD DO CENTRUM
Polski Bus ma swój przystanek na dworcu kolejowym Kelefold vasutallomas. Znajduje się tam również stacja metra (linia M4), która prowadzi do samego centrum. Bilety można kupić w automatach. Dostępne były również bilety okresowe. My kupowaliśmy pojedynczo. Koszt około 5zł. Ceny w Budapeszcie zbliżone są do polskich. W centrum wysiedliśmy na stacji Szent Gellert znajdującej się obok wzgórza Gellerta. Miasto jest podzielone przez Dunaj i składa się z dwóch części. Lewy brzeg zajmuje Buda, a prawy Peszt. Przez most Wolności (Szabadsag hid) przeszliśmy na drugą stronę Dunaju. Było jeszcze bardzo wcześnie rano, więc miasto było puste. Po zejściu z mostu trafiliśmy do bardzo ciekawego miejsca, którym była wielka hala targowa.
#MERCADO CENTRAL KOZPONTI VASARCSARNOK
Mercado Central Kozponti Vasarcsarnok to zabytkowa hala targowa. Początkowo myśleliśmy, że jest to właśnie obiekt sakralny, ponieważ z zewnątrz bardzo przypomina synagogę, ostatecznie okazało się, że jest to najstarsza hala targowa w mieście. Otwarto ją w 1897r. Można tutaj kupić wiele specjałów węgierskich, świeże mięso, przyprawy, owoce i wiele innych produktów. Z hali targowej udaliśmy się w stronę naszego zakwaterowania, które znajdowało się około 10-15 minut spaceru od nas. Przyznam, że pomimo posiadania adresu ciężko go zlokalizować, ponieważ na domofonie nie było żadnych oznaczeń. Dla zainteresowanych napiszę, że obiekt znajduje się w klatce schodowej znajdującej się na prawo od restauracji Pasta Bella, a po drugiej stronie ulicy znajduje się Wielka Synagoga (Nagy Zsinagóga).
#NAGY ZSINAGÓGA (WIELKA SYNAGOGA)
Wielka Synagoga jest największą synagogą w Europie oraz trzecią co do wielkości na świecie. Zmieści się w niej 3000 osób. Otwarto ją w 1859r. Wstęp do środka kosztuje 3000 forintów dla osoby dorosłej (około 42zł). My do środka nie wchodziliśmy.
Po ustaleniu miejsca noclegu udaliśmy się Miasta Leopolda. To obszar, w prawobrzeżnej części miasta, znajduje się tam wiele zabytków, m. in parlament. Uliczki szerokie, udostępnione głównie pieszym rano były całkowicie wymarłe. Niestety złapał nas deszcz, schronienie znaleźliśmy pod arkadami jednego z budynków. Chwilę później przez most Łańcuchowy przeszliśmy na drugą stronę rzeki.
#ZABYTKOWY FUNIKULAR
Zabytkowy Funikular działa od 1870r. i wozi turystów na Górę Zamkową. Bilet kosztuje 900 forintów (około 13zł) w jedną stronę lub 1500 forintów (21zł) w obie. Długość trasy wynosi 95m, a różnica poziomów 50m.
#GÓRA ZAMKOWA, ZAMEK KRÓLEWSKI
Na Górze Zamkowej znajduje się kilka ciekawych zabytków. Jednym z nich jest Zamek Królewski. W zamku mieści się muzeum zamkowe. Wstęp do niego kosztuje 1500 forintów dla osoby dorosłej (21zł). W jednym ze skrzydeł zamku mieści się również Węgierska Galeria Narodowa, koszt wstępu to 1200 forintów (17zł). Nie wchodziliśmy do środka. Cały zamek obeszliśmy dookoła. Z Góry Zamkowej można podziwiać panoramę całego miasta.
#KOŚCIÓŁ MACIEJA
Z zamku przeszliśmy do kościoła Macieja oraz Baszty Rybackiej. Świątynia powstała w XIII wieku, a w XIX w. przeszła rekonstrukcję. Zwiedzanie kościoła jest płatne 1000 forintów (około 14zł). Do środka nie wchodziliśmy, niemniej podziwialiśmy obiekt z zewnątrz.
#BASZTA RYBACKA
Ze świątyni podeszliśmy do Baszty Rybackiej. Znajduje się ona za kościołem Macieja. Nazwa pochodzi od tego, że w średniowieczu znajdował się tutaj targ rybny, a fragment muru obronnego znajdował się pod opieką rybaków, którzy w razie oblężenia bronili go. Ogólnie pokręciliśmy się jeszcze chwilę na górze i zeszliśmy na dół do brzegu Dunaju. Po drugiej stronie naprzeciw nas znajdował się Parlament (piękny widok). Następnie przez most Łańcuchowy wróciliśmy do Pesztu i Miasta Leopolda i swoje kroki skierowaliśmy do Bazyliki Św. Stefana.
#BAZYLIKA ŚW. STEFANA (SZENT ISTVAN BAZILIKA)
Budowa bazyliki rozpoczęła się w połowie XIX wieku, a jej konsekracja w 1905r. W świątyni znajduje się Święta Prawica króla Stefana – najcenniejsza węgierska relikwia. Istnieje możliwość wjazdu na wieżę bazyliki, koszt 500 forintów (7zł). My skorzystaliśmy z tej okazji. Z góry jest piękny widok na miasto.
#PASTA BELLA
Z bazyliki udaliśmy się na kwaterę w celu zameldowania oraz znalezienia ciekawej restauracji, gdzie moglibyśmy zjeść obiad. Pochodziliśmy trochę po centrum, ale niestety większość restauracji oferowała obiad dopiero po 12, a było około 11:00. Dosłownie 10m od naszego lokum znaleźliśmy cudowną klimatyczną restaurację Pasta Bella. Kelnerem był młody Chorwat, który podjął z nami rozmowę, na marginesie ciekawy człowiek. Opowiedział nam o swojej podróży do Polski.
Zamówiliśmy tradycyjny chłodnik węgierski, nazwy niestety nie pamiętam, ale był niesamowity. Przypominał trochę mieszankę jogurtu z truskawkami, niemniej jego wykonanie było mistrzowskie. Oprócz tego skosztowaliśmy tam spaghetti carbonara. Postanowiłem tej restauracji poświęcić osobny akapit, ponieważ jedzenie tam było wyśmienite, a jego koszt stosunkowo niewielki. Na chwilę obecną kwoty rachunku nie pamiętam, ale była porównywalna do kosztów w Polsce.
Po obiedzie spotkaliśmy się z właścicielem apartamentu i mogliśmy wreszcie chwilę odpocząć
#LASEK MIEJSKI
Po odpoczynku udaliśmy się na zwiedzanie dzielnicy Pesztu zwanej Laskiem Miejskim. Łatwo dojechać tutaj metrem z centrum linią M1, która sama w sobie jest zabytkiem. Kursuje z Miasta Leopolda (nieopodal mostu Łańcuchowego) aż do samego Lasku. Linia M1 została wybudowana w XIX wieku, a w 2002 roku wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wciąż kursują bardzo stare wagoniki. Warto skorzystać i przejechać się tą linią, gdyż jest to przyjemność sama w sobie. W okolicy Lasku Miejskiego metro zatrzymuje się na trzech stacjach. Warto wysiąść na stacji Szechenyi furdo, która znajduje się dokładnie w środku parku. Na jego terenie znajduje się kilka ciekawych obiektów.
#KĄPIELISKO IM. SZECHENYIEGO (SZECHENYI FURDO)
Kompleks basenów (również termalnych). Wstęp w zależności od dnia tygodnia oraz pory kosztuje około 4000 forintów (mniej niż 60zł). My nie skorzystaliśmy i żałujemy.
#ZAMEK VAJDAHUNYAD (VAJDAHUNYAD VARA)
Zamek znajduje się w centralnej części Lasku Miejskiego. Zawiera chyba wszystkie możliwe style historyczne węgierskiej architektury. Istnieje możliwość wejścia do środka, koszt wstępu 1100 forintów (około 16zł). Nam się nie udało, ponieważ spóźniliśmy się trochę. Planujemy za jakiś czas znowu odwiedzić Budapeszt, więc z pewnością raz jeszcze tutaj zajrzymy. Obok zamku znajduje się Pomnik Anonima. Na terenie parku znajduje się ZOO, cyrk, muzeum komunikacji oraz wesołe miasteczko, ale nie zwiedzaliśmy tych miejsc.
W Lasku Miejskim znajduje się również sporej wielkości sztuczne jeziorko. Wg przewodnika jest jednym z ulubionych miejsc, w którym mieszkańcy miasta lubią rekreacyjnie spędzać czas. Będąc w tej okolicy warto również podejść na Plac Bohaterów (Hosok tere). Znajduje się on poza parkiem, nieopodal jeziorka.
#PLAC BOHATERÓW (HOSOK TERE)
Po wizycie w Lasku Miejskim odwiedziliśmy Plac Bohaterów. Znajduje się tutaj wysoka na 36m kolumna Archanioła Gabriela, która jest częścią monumentu Millenium. Pomnik symbolizuje 1000 lat państwa węgierskiego.
#BUTY OBOK PARLAMENTU
Z Lasku Miejskiego wróciliśmy ponownie do centrum zabytkową linią metra i skierowaliśmy się w stronę Parlamentu. Nieopodal znajduje się niezwykły pomnik jakim jest 60 par żelaznych butów o przedwojennym wyglądzie. Pomnik upamiętnia Żydów zastrzelonych na brzegu rzeki w latach 1944-1945. Forma nawiązuje do tego, że każdej nocy przywożono tam około 60 Żydów, którzy ginęli ustawieni twarzą do rzeki od strzału w plecy. Przed tym kazano im zdejmować obuwie i pozostawiać na brzegu rzeki.
#PARLAMENT
Budynek Parlamentu jest malowniczo położony nad Dunajem. Z przeciwległego brzegu rzeki po zmroku można podziwiać jego niesamowite podświetlenie. Budowę rozpoczęto pod koniec XIX wieku. Według przewodnika jest to największy parlamentarny gmach na świecie 268m długości, 123m szerokości, 96m wysokości. Wstęp dla obywateli państw członkowskich UE jest bezpłatny.
#WYSPA MAŁGORZATY
Wyspa na Dunaju o długości 2,5km. Znajduje się na niej rozległy park, w którym rosną 200 letnie dęby i platany. Po obejrzeniu Parlamentu udaliśmy się właśnie tutaj. Na wyspę można się dostać z mostu Małgorzaty (od południowej strony wyspy).
Po zejściu z mostu stoi pomnik upamiętniający powstanie miasta – Pomnik Stulecia Miasta. Najbardziej charakterystycznym miejscem jest wieża ciśnień z 1911r. Istnieje możliwość wstępu na wieżę, a bilet kosztuje 1400 forintów (20zł). Obiekt jest otwarty do godziny 18, a my się spóźniliśmy i niestety nie dane nam było podziwiać piękne widoki. Na zwiedzenie wyspy trzeba przeznaczyć co najmniej godzinę, ale pozwoli to na przejście z jednego końca na drugi i z powrotem. Po zwiedzeniu tej części udaliśmy się do lewostronnej Budy i poczekaliśmy do zmroku na podświetlenie Parlamentu i pozostałych obiektów.
#MOST ŁAŃCUCHOWY
Na kwaterę wróciliśmy wspomnianym wcześniej mostem Łańcuchowym, który był pierwszą stałą przeprawą łączącą oba brzegi Dunaju. Powstał w połowie XIX wieku. Z mostu był przepiękny widok na Parlament oraz całą przybrzeżną cześć miasta. Zauważyliśmy, że Budapesztańskie mosty są wprost uwielbiane przez amatorów wchodzenia na przęsła, szczególnie właśnie most Łańcuchowy ma takie możliwości. Ludzie ryzykują życiem właściwie nie wiedząc, dlaczego czy dla fotki, czy innych wrażeń.
Pełna relacja na oficjalnym blogu:
http://antekwpodrozy.pl/budapeszt-sierpien-2016/