Geoblog.pl    antekwpodrozy    Podróże    Paryż    Paryż, przygotowanie, przylot, Łuk Triumfalny
Zwiń mapę
2017
26
lut

Paryż, przygotowanie, przylot, Łuk Triumfalny

 
Francja
Francja, Paris
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
#PRZYGOTOWANIE
Pomysł na wyjazd pojawił się po znalezieniu ekstremalnie tanich biletów z Polski od Paryża. W opcji był wylot z Wrocławia lub z Katowic. Dylemat był spory, ponieważ loty z Wrocławia idealnie wkomponowałyby się w weekend, a w przypadku Katowic musieliśmy wziąć kilka dni urlopu. Ostatecznie wybraliśmy tę drugą opcję, tym bardziej, że dzięki temu mieliśmy więcej czasu na zwiedzanie miasta.
Nasze przygotowania standardowo zaczęliśmy od zakupu przewodnika z laminowaną mapą wydawnictwa Express Map. W następnej kolejności trzeba było znaleźć środek transportu z lotniska Paris Beauvais (wymowa Buve), które oddalone jest od Paryża o ponad 70km. Kursują tam regularnie autobusy pomiędzy lotniskiem a centrum miasta, a dojazd trwa ponad 75 minut. Koszt przejazdu zakupionego online to 14,5E w jedną stronę. Znalazłem również informację, że można trafić na prywatne przewozy w kwocie 18E, a wynajęcie kierowcy przez Ubera to wydatek 70E. My wybraliśmy autobus kursujący między lotniskiem a stacją metra Porte Maillot w Paryżu. Zakupiony bilet jest ważny rok od zakupu.
Przed podróżą wykupiliśmy przez internet niektóre wstępy, takie jak Luwr 17E, Łuk Triumfalny 13E oraz Wieżę Eiffla 17E za osobę. Szczególnie polecamy wcześniejszy zakup wejściówek do Luwru oraz na Wieżę Eiffla, ponieważ są gigantyczne kolejki do kas, a dzięki temu my wchodziliśmy z marszu na umówioną godzinę.
Hotelu szukaliśmy tradycyjnie przez Booking, początkowo mieliśmy zarezerwowany hotel Montpellier nieopodal bazyliki Sacre Coeur, ale ostatecznie jakiś tydzień przed wyjazdem udało nam się znaleźć dużo tańszy nocleg - hotel Amarys, również w tej samej okolicy.

#PODRÓŻ
Wylot zaplanowany był na niedzielne południe, o 12:15. Sam przelot z Katowic do Beauvais trwał 2 godziny i przebiegł spokojnie. Po wylądowaniu czekała nas kontrola paszportowa. Francja po zamachach terrorystycznych w 2015 roku wprowadziła stan wyjątkowy, który trwa tam do dzisiaj. Około 30 minut po wylądowaniu podjechał autobus i o 16:15 byliśmy w Paryżu na dworcu autobusowym zlokalizowanym przy stacji metra Porte Maillot.

#ŁUK TRIUMFALNY (ARC DE TRIOMPHE)
Po opuszczeniu autobusu skierowaliśmy się w stronę Łuku Triumfalnego, który mieści się kilka minut marszu od Porte Maillot. Wstęp wykupiliśmy wcześniej przez internet, a jego koszt to 13E za osobę. Bilet jest ważny rok od daty rezerwacji i można wejść o dowolnej porze. Tego dnia słońce miało zajść około 18:30, więc postanowiliśmy jeszcze wykorzystać kilka godzin na zwiedzanie miasta. Ogólnie plan był taki, aby z Porte Maillot kierować się w stronę hotelu odwiedzając po drodze wszystkie atrakcje, które byliśmy w stanie.
Łuk Triumfalny zrobił na nas wielkie wrażenie. Wiedziałem, że jest sporej wielkości, ale nie przypuszczałem, że jest tak ogromny. Jego wysokość to 50m. W środku była niewielka kolejka do kasy biletowej, a na wstępie miało miejsce coś, co początkowo nas zdziwiło, ale ostatecznie towarzyszyło nam do końca pobytu. Przed wejściem do obiektu stała ochrona, która sprawdzała skrupulatnie zawartość plecaków oraz to, co turysta ma pod kurtką. W niemal każdym turystycznym obiekcie na wstępie czekała ochrona, wykrywacze metali, bramki i skanery.
Aby dostać się na szczyt Łuku Triumfalnego należy wejść po krętych schodach (nie ma windy). Ostatni fragment pokonuje się zwykłymi schodami.
Z góry rozpościerał się niesamowity widok na cały Paryż. Miasto ogólnie ma płaską zabudowę, a większość budynków to kamienice nieprzekraczające 5-6 pięter. Wyjątkiem jest wzgórze Montmartre oraz część biznesowa na zachód od Łuku.
Po zwiedzeniu Łuku skierowaliśmy się na wschód Boulevard Haussman. Po drodze minęliśmy muzeum Jacquemart-Andre, które ostatecznie odwiedziliśmy we wtorkowy poranek, więc jego opis znajduje się w dalszej części tego artykułu.
Kawałek dalej, nieopodal pomnika Joanny D’Arc znaleźliśmy malownicze drzwi do budynku, bardzo obdrapane, ale wyglądały jakby do innej krainy.
Powoli zaczynało się już ściemniać, dotarliśmy do dwóch słynnych galerii handlowych Printemps oraz Lafayette, ponieważ była niedziela, więc wszystkie sklepy były pozamykane. Zajrzeliśmy tutaj dzień później, w związku z czym relacja znajduje się również w dalszej części artykułu.
Od galerii postanowiliśmy kierować się już w stronę hotelu, gdyż było już ciemno i robiliśmy się zmęczeni. Po drodze minęliśmy kościół Trójcy (w sumie podczas naszego pobytu mijaliśmy go wielokrotnie).
Idąc w stronę hotelu zupełnie przypadkiem przeszliśmy przez plac Pigalle. Było ciemno, więc nie zwróciłem na niego uwagi, jednakże w ciągu kolejnych dni również przez niego przechodziliśmy, więc opis znajduje się w dalszej części.
Dalej kierowaliśmy się Boulevard de Rochechouart, by po kilkuset metrach skierować się na północ. Były to już okolice naszego hotelu. Nasz hotel mieścił się przy Rue Simart, nieopodal bazyliki Sacre Coeur.
Szybkie formalności meldunkowe i po chwili zalegliśmy padnięci w naszym pokoju.

#HOTEL AMARYS
Wyjątkowo o hotelu będzie długo, dłużej niż zwykle. Lokalizacja obiektu jest dobra, mieści się on w 19 dzielnicy, kilka minut spaceru od bazyliki Sacre Coeur, blisko stacji metra Marcadet-Poissonniers. Piechotą do Luwru jest około 50 minut, a do Wieży Eiffla 75 minut. Okolica to mieszanka kulturowa, mnóstwo tutaj białych i Afroamerykanów. Widywaliśmy również muzułmanów, nie byli jednak ubrani w swoje tradycyjne stroje, lecz po europejsku. Wieczorami wyglądało to wszystko nieciekawie, ale z grubsza nie mieliśmy żadnych problemów czy nieprzyjemności. Oczywiście, zawsze trzeba mieć oczy dookoła głowy.
Hotel mieścił się w niewielkiej kamienicy. Na dole była mała recepcja oraz jadalnia (hotel oferuje śniadania). Dotychczas we wszystkich hotelach spotykaliśmy się z życzliwością oraz uprzejmym podejściem. Nie wiem, być może to tylko odczucie, ale obsługa sprawiała wrażenie uprzejmej z przymusu. Opis obiektu na stronie booking.com wspominał o znajomości języka angielskiego przez obsługę, jednak tak naprawdę z czterech osób, które spotkaliśmy w recepcji podczas naszego pobytu tylko jedna osoba znała angielski na tyle komunikatywnie, aby umieć rozwiązać problemy wykraczające poza zakwaterowanie.
Pokój był bardzo skromny, ale zawierał wszystko co potrzebne. Przede wszystkim był czysty oraz z własną łazienką. Bardzo nas zaskoczyła codzienna zmiana pościeli, ręczników oraz sprzątanie pokoju. Hotel miał tylko jedną gwiazdkę. Tutaj muszę postawić bardzo duży plus.
W pokoju było kilka niedoróbek w postaci uszkodzonej klamki, niedomykających się drzwi w łazience, czy nieprzykręconej deski klozetowej, ale były to rzeczy, które dało się przeboleć.
Według opisu pokój miał być dźwiękoszczelny – niestety nie był. O ile z ulicy nie dobiegały nas głośniejsze dźwięki (ale to efekt bocznej uliczki), to trafiliśmy na bardzo nieprzyjemnych sąsiadów. Około 2 w nocy zaczęli zachowywać się głośno i trwało to aż do 6 rano. Trzaskali drzwiami, głośno rozmawiali, puszczali głośniej muzykę itp. Ogólnie noc była nieprzespana. Ostatecznie o 6 rano zwróciłem im uwagę, ale niestety nie mówili po angielsku albo nie chcieli mówić. Chyba zrozumieli, ponieważ kolejne noce były już w porządku, nie zmienia to jednak faktu, że pomimo ich oraz naszych drzwi słyszeliśmy ich bardzo wyraźnie. Problemem było również wifi – o ile pierwszego dnia działało poprawnie, o tyle drugiego była spora awaria i nie działało nic, a trzeciego było bardzo powolne i zrywało połączenie.
Oczywiście powyższe rzeczy nie przeszkadzały nam aż tak bardzo, no może poza uciążliwymi sąsiadami. Na ogromny plus hotelu zasługuje cena. Trzy noce łącznie z podatkiem miejskim kosztowały nas 113E. Uważam to za bardzo dobrą cenę, szczególnie biorąc pod uwagę takie udogodnienia jak własna toaleta, czysty pokój i codziennie świeża pościel i ręczniki.
Nie będę nikomu odradzał tego hotelu, ale również nie będę go specjalnie polecał. Hotel na chwilę publikacji miał ocenę 6/10, co oznacza przyjemny. Oczywiście, według mnie opis powinien być zgody z realiami, jeśli pokoje nie są dźwiękoszczelne, to taki opis nie powinien się tam znaleźć, a wspomniane wcześniej niedoróbki np. popsuta klamka powinny być naprawione. Każdy po przeczytaniu tego fragmentu powinien sam podjąć decyzję o ewentualnym noclegu.

Pełna relacja na oficjalnym blogu:
http://antekwpodrozy.pl/paryz-luty-2017/
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2017-03-06 17:13
Piękne widoki z Łuku Triumfalnie i z przykrością napiszę ,że nie byłam choć Paryż uwielbiam!
 
antekwpodrozy
antekwpodrozy - 2017-03-06 17:19
Polecam :) widoki z góry przecudne.
 
 
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 99 wpisów99 169 komentarzy169 2414 zdjęć2414 15 plików multimedialnych15