Geoblog.pl    antekwpodrozy    Podróże    Włochy Północne (Mediolan, Florencja, Wenecja, Werona)    Wenecja
Zwiń mapę
2017
17
lip

Wenecja

 
Włochy
Włochy, Venice
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 453 km
 
Następnego dnia rano po zjedzeniu śniadania udaliśmy się zobaczyć Chiesa Rettoriale di San Paolo, który znajdował się nieopodal naszego B&B. Kościół mieścił się przy sporym placu Campo San Paolo.
Następnie skierowaliśmy się w stronę Mostu Rialto, po drodze minęliśmy kolejną świątynię Chiesa di Sant'Aponal, a nieopodal dalej jeszcze jedną Chiesa di San Silvestro z XIX wieku.
Po drugiej stronie Rialto weszliśmy do kościoła San Salvador z XVI wieku, gdyż świątynia była otwarta.

#PLAC ŚW. MARKA
Gdy dotarliśmy na Plac św. Marka to w pierwszej kolejności stanęliśmy w kolejce do Bazyliki św. Marka. Nie była ona zbyt długa, dodatkowo ciągnęła się wzdłuż Pałacu Dożów, a tam był cień. W kolejce czekaliśmy maksymalnie 30 minut. Przy wejściu okazało się, że do środka nie można wejść nawet z małym plecakiem. Obsługa kierowała do jednej z kamienic znajdującej się nieopodal, tam była przechowalnia i można było zostawić plecak. Na szczęście nie trzeba było ponownie stać w kolejce. Obsługa wpuszczała do bazyliki od ręki na podstawie potwierdzenia z przechowalni. Wstęp do świątyni jest bezpłatny. Płatne są jedynie dodatkowe atrakcje takie jak muzeum i skarbiec. My wybraliśmy opcję bezpłatną. Wewnątrz bazylika robi ogromne wrażenie. Środek jest przepiękny. Świątynia powstała w IX wieku, później w XI wieku została odbudowana po pożarze. Wzorowano się na kościele św. Apostołów z Konstantynopola. Bazylikę zaprojektowano w stylu bizantyjskim na planie krzyża greckiego. W środku nie można robić zdjęć, obsługa strasznie pilnuje. Udało nam się kilka zdjęć zrobić z ukrycia. Bazylika jest obowiązkowym punktem na mapie Wenecji.
Po wyjściu z bazyliki stanęliśmy w drugiej kolejce prowadzącej do dzwonnicy stojącej naprzeciw świątyni. W kolejce do kasy staliśmy około 20 minut. Bilet normalny kosztował 8E, a ulgowy 4E. Dzwonnica ma wysokość 99m, a do góry wjeżdża się windą. Ciekawostką jest to, że w 1902 roku wieża się zawaliła, a w późniejszych latach ją odbudowano. Z góry rozpościera się niesamowity widok na całe miasto. Uważam, że warto zapłacić za bilet, aby móc zobaczyć ten widok. Wenecja jest zlokalizowana na płaskim terenie i nie ma zbyt wielu możliwości obejrzenia panoramy miasta.
Po zjechaniu z dzwonnicy pokręciliśmy się jeszcze trochę po placu. Znajduje się tutaj jeszcze kilka innych ciekawych obiektów. Jednym z nich jest wieża zegarowa zbudowana na przełomie XV i XVI wieku.
Na prawo od bazyliki znajduje się Pałac Dożów. Nie wchodziliśmy do środka. Bilet normalny kosztuje 20E.
Przy placu mieści się również Museo Correr z kolekcjami dotyczącymi historii Wenecji (mapy, broń, monety), Muzeum Archeologiczne oraz Museo del Resorgimento, które jest poświęcone powstaniu przeciwko Austrii.
Część z Was zapewne słyszała o tym, żeby unikać zamawiania kawy na placu, gdyż rachunek za nią może być bardzo wysoki. Restauracje wokół prześcigają się w pomysłach jak "ściągnąć" najwięcej pieniędzy z turystów. Doliczają one np. rachunek za muzykę na żywo.
Po spacerze wokół placu skierowaliśmy się w stronę nabrzeża i weszliśmy na Ponte della Paglia, most znajdujący się obok Pałacu Dożów. Można z niego podziwiać tzw. Most Westchnień (Ponte dei Sospiri), który jest jednym z najbardziej znanych mostów w Wenecji. Powstał w 1614 roku i łączy Pałac Dożów z Piombi, czyli dawnym więzieniem. Mostem byli prowadzeni więźniowie do sali sądowej, którzy wzdychali na widok miasta i stąd jego nazwa.
Z tego miejsca poszliśmy kawałek nabrzeżem i po chwili skręciliśmy w głąb. Dotarliśmy do Campo San Zaccaria (plac), przy którym znajdował się kościół San Zaccaria z XV wieku. Był otwarty, więc weszliśmy do środka. Wnętrze okazało się niesamowite. Wewnątrz znajduje się malowidło Giovanniego Belliniego "Madonna z Dzieciątkiem i świętymi".
Ze świątyni wróciliśmy ponownie na nabrzeże i kontynuowaliśmy spacer wzdłuż morza. Zobaczyć tutaj można pomnik Vittorio Emanuele II. Idąc dalej podziwialiśmy luksusowe jachty, które przybiły do portu.
Po drodze minęliśmy Museo Storico Navale (Muzeum Historii Morskiej), ale nie wchodziliśmy do środka. W dalszym ciągu kierowaliśmy się w stronę wschodnią Wenecji. Jako ciekawostkę, chciałbym zwrócić uwagę, że miasto z lotu ptaka ma kształt ryby, a my idąc na wschód szliśmy w stronę jej ogona, który jest najbardziej zieloną częścią miasta. Znajduje się tutaj kilka ogrodów i parków. Pierwszym z nich był niewielki Giardino Della Marinaressa. W alejkach stało kilka niewielkich posągów, które przedstawiały kobiety w różnych pozach (głównie sportowych).
Kawałek dalej mieścił się drugi ogród, a w nim posągi z motywami zwierząt. Obok drugiego ogrodu stała niewielka kamienica z ciekawą fasadą. Wewnątrz mieściła się biblioteka (Biblioteca di Studi Adriatici BASA-ISMAR CNR).
Im dalej oddalaliśmy się od ścisłego centrum Wenecji, tym mniej ludzi spotykaliśmy po drodze. Na wspomnianym wcześniej końcu miasta znajduje się sporej wielkości park. Wśród drzew można odetchnąć od upału. Przed wejściem do niego stoi biało-czarny monument, a zaraz po przekroczeniu bramy oczom ukazuje się niewielki łuk triumfalny. Po wyjściu z parku i przejściu przez kanał trafiamy do drugiego parku Parco delle Rimembranze. Ma on trochę inny charakter, rosną w nim inne typy drzew, ale również jest bardzo zielono.
Na samym końcu "zielonego ogonka ryby" znajduje się obszar wojskowy i nie można tam wejść. Wzdłuż kanału, który się tutaj znajduje skierowaliśmy się w stronę stadionu Pierluigi Penzo, który powstał w 1913 roku. Obecnie korzysta z niego drużyna SSC Venezia, grająca we włoskiej Serie B.
Obok stadionu znajduje się kościół Santa Elena z XV wieku. Obiekt był zamknięty, ale ciekawe było to, że nigdzie nie było żywego ducha. Z tego miejsca rozpoczęliśmy spacer w kierunku naszego B&B, gdzie planowaliśmy zjeść obiad. W drodze powrotnej postanowiliśmy skupić się bardziej na środkowej części "rybiego ogona". W dalszym ciągu uliczki były puste. Od czasu do czasu spotykaliśmy jakichś ludzi. Spacer tą częścią Wenecji był bardzo przyjemny.
Pierwszym miejscem, do którego dotarliśmy w drodze powrotnej był kościół San Giuseppe di Castello z XVI wieku. Niestety świątynia była zamknięta. Następnie poszliśmy Viale Giuseppe Garibaldi, na jej końcu był monument o tej samej nazwie. Giuseppe Garibaldi był włoskim żołnierzem i politykiem.
Przy skrzyżowaniu Viale i Via Giuseppe Garibaldi oprócz monumentu stoi również kościół San Francesco di Paola z XIV wieku. Kontynuowaliśmy spacer Via Giuseppe Garibaldi, przeszliśmy koło Muzeum Historii Morskiej i tuż przy nim skręciliśmy w prawo wzdłuż kanału. W ten sposób dotarliśmy do bardzo ciekawego miejsca – Arsenale di Venezia (Wenecki Arsenał). Miejsce robi wrażenie, całość otacza mur, przy kanale znajdują się dwie wieże, a przed bramą monumentalne lwy. Wenecki Arsenał jest kompleksem stoczniowym, gdzie były budowane statki handlowe oraz okręty wojenne.
Kawałek dalej minęliśmy kościół San Martino, oczywiście jak większość obiektów sakralnych był zamknięty. Skierowaliśmy się w stronę Campo Bandiera e Moro. Przy placu stał kolejny kościół San Giovanni Battista in Bragora, niestety był również zamknięty. Budowę zakończono w XV wieku. Z placu skierowaliśmy się na północ i nieopodal dotarliśmy do kościoła Sant'Antonin z XII wieku. Przy świątyni płynie kanał, a my poszliśmy wzdłuż niego, nieopodal dalej minęliśmy budynek Scuola di San Giorgio degli Schiavioni z XVI wieku. Nie wchodziliśmy do środka, chociaż po zdjęciach znalezionych w internecie widzę, że byłoby warto.
Idąc dalej dotarliśmy do kościoła San Lorenzo, który powstał w IX wieku, niestety jego fasada była zasłonięta rusztowaniami i nie mieliśmy możliwości zobaczenia go z zewnątrz.
Skierowaliśmy się w stronę południową i poszliśmy wzdłuż kanału, trafiliśmy na bardzo ciekawy obiekt Chiesa San Giorgio dei Greci, czyli kościół prawosławny. Z uwagi na ilość katolickich kościołów w Wenecji była to ciekawa odmiana. Świątynia została zbudowana w XVI wieku. Niestety nie weszliśmy do środka, gdyż była zamknięta, a szkoda, ale mimo wszystko z zewnątrz też była ładna i robiła wrażenie.
Następnie poszliśmy na plac Campo di Santa Maria Formosa, przy nim mieści się kościół o tej samej nazwie. Pierwsza świątynia w tym miejscu powstała w XVII wieku, a bieżący kościół powstał na przełomie XV i XVI wieku. Weszliśmy do środka.
Ostatnią świątynią, którą minęliśmy w drodze do B&B był kościół San Lio z IX wieku. Po chwili weszliśmy na most Rialto i po kilku minutach byliśmy w Casa Tonei. Postanowiliśmy chwilę odpocząć i zjeść obiad. Produkty kupiliśmy wcześniej w jednym z mijanych marketów. Po odpoczynku i konsumpcji około 17 wyszliśmy na ostatni spacer po mieście, a naszym celem była północna część miasta.
Aby się tam dostać musieliśmy ponownie przejść przez Rialto. Z uwagi na porę obiadową większość restauracyjnych stolików przy Canal Grande było zajęte, a restauracje kusiły owocami morza. Po przejściu przez most skręciliśmy w lewo i skierowaliśmy się w stronę kościoła San Giovanni Chrisostomo, zbudowanego w XI wieku, a następnie odbudowanym po pożarze w 1497 roku. Świątynia była otwarta, więc weszliśmy do środka.
Następnie spacerując dalej dotarliśmy do placu Campo San Giovanni e Paolo. Znajdują się przy nim dwa ciekawe obiekty. Pierwszym z nich jest bazylika Santi Giovanni e Paolo. Została zbudowana w XIV wieku i jest drugą co do ważności kościołem w Wenecji zaraz po bazylice św. Marka. Do środka nie weszliśmy, chociaż żałuję, że tego nie zrobiliśmy.

#SCUOLA GRANDE DI SAN MARCO
Obok bazyliki mieści się Scuola Grande di San Marco. Gmach pochodzi z XV wieku. Aktualnie znajduje się tutaj miejski szpital. Weszliśmy do środka i nie zawiedliśmy się.
Z tego miejsca skierowaliśmy się na zachód. Po chwili dotarliśmy do kościoła Santa Maria dei Miracoli. Świątynia powstała w XV wieku. Ciekawostką jest to, że jest najczęściej wybieranym kościołem do zawierania związków małżeńskich przez wenecjan. Była zamknięta, więc do środka nie weszliśmy.
Idąc dalej minęliśmy kolejną świątynię Chiesa di San Canciano, która powstała w IX wieku, a następnie w poźniejszych latach została kilkukrotnie przebudowana. Kościół był otwarty i udało nam się wejść do środka.
W dalszym ciągu kierowaliśmy się na północne wybrzeże Wenecji. Spacerując dalej dotarliśmy do kolejnej świątyni, tym razem był nią okazały kościół Santi Apostoli. Był otwarty, więc skorzystaliśmy z okazji i weszliśmy do środka. Pierwszy kościół w tym miejscu powstał w VII wieku i jest jednym z najstarszych obiektów sakralnych w mieście. W 1575 roku przeszedł rekonstrukcję, której kształt zachował się do dzisiaj. Środek był bardzo ciekawy.
Tuż przed dotarciem do nabrzeża minęliśmy ostatnią świątynię, tym razem zamkniętą. Chiesa dei Gesuiti, którą minęliśmy powstała w XVIII wieku.
Tak dotarliśmy do nabrzeża, z którego było widać wenecki cmentarz, położony na wyspie San Michele. Powstał na polecenie Napoleona. Przeszliśmy kawałek brzegiem i skierowaliśmy się w głąb lądu i dotarliśmy do Scuola Grande della Misericordia. Szkoła działała między XIV i XIX wiekiem. Wewnątrz znajdowała się wystawa, na którą wstęp był darmowy. Skorzystaliśmy i weszliśmy do środka.
Na tyłach mieścił się kościół Chiesa dell'Abbazia della Misericordia. Kontynuując spacer trafiliśmy do kolejnej świątyni Madonna dell'Orto (Kościół Madonny z Ogrodu Warzywnego), który powstał w XIII wieku.
Nieopodal tego miejsca udało nam się znaleźć ciekawą lodziarnię serwującą jedne z najtańszych lodów w Wenecji w cenie 1,6E za porcję.
Po skonsumowaniu łakoci przeszliśmy przez kolejny z kanałów, minęliśmy kolejny kościół San Marziale. Kierowaliśmy się w stronę weneckiego getta.
Niebawem dotarliśmy do placu Campo Santa Focca. Znajdował się tam pomnik Paolo Sarpi, który był włoskim historykiem i naukowcem. Mieścił się tutaj również kolejny kościół Santa Fosca z XVIII wieku.
Kilkadziesiąt metrów od tej świątyni napotkaliśmy kolejną, ale bardzo zaciekawił nas jej kształt. Chiesa della Maddalena, o której mowa jest niewielkim kościołem na planie koła i powstała w XVIII wieku.
Spacer kontynuowaliśmy Rio Tera de la Maddalena, dotarliśmy do dwóch ciekawych budynków. Pierwszym z nich był Teatro Italia (dawne kino). Drugi z nich stał zaraz obok Campiello de Lanconeta. W przypadku tego drugiego nie udało mi się ustalić co mieści się wewnątrz, ale z zewnątrz był ciekawy.

#GETTO
Po kilku minutach marszu dotarliśmy ostatecznie do Campo di Ghetto Nuovo. Znajduje się tam Włoska Synagoga (Schola Italiana) dla Żydów włoskich. Przy tym samym placu stały jeszcze Schola Canton dla Żydów z Prowansji, Schola Grande Tedesca dla Żydów z Niemiec. Kolejną synagogę Schola Spagnola dla Żydów z Hiszpanii minęliśmy kawałek dalej przy Calle Ghetto Vecchio, a synagoga Schola Levantina stała naprzeciw niej i przeznaczona była dla Żydów z Bliskiego Wschodu. Niestety nie zdawałem sobie sprawy, że jest ich tam aż tyle i sfotografowałem tylko dwie z nich. Przy Campo Ghetto Nuovo na jednej ze ścian można zobaczyć kilka płaskorzeźb. Przypominają one o wywiezieniu przez Niemców do obozów w czasie wojny około 200 Żydów.
Z getta kierowaliśmy się do Parco Savorgnan, małej zielonej oazy w tej części miasta. W drodze do parku przeszliśmy przez most Guglie (Ponte delle Guglie), który powstał w 1580 roku i jest położony nad kanałem Cannaregio. Park Savorgnan nie jest duży, ale przyjemny. Znajduje się tam sporo drzew i instalacji dla dzieci. Można chwilę odpocząć od słońca i zgiełku miasta. Niestety dosyć szybko z niego uciekliśmy z uwagi na obecność komarów. Wróciliśmy nad kanał Cannaregio i dotarliśmy do kościoła San Geremia. Była to ostatnia świątynia na naszej trasie. Wewnątrz znajdują się relikwia św. Łucji. Kościół powstał w XVIII wieku.
Z tego miejsca przez Ponte degli Scalzi koło dworca kolejowego skierowaliśmy się w stronę naszego B&B. Po drodze zrobiliśmy jeszcze niewielkie zakupy na kolację. Byliśmy bardzo zmęczeni, gdyż przez dwa dni przeszliśmy 46km po Wenecji.
Następnego dnia musieliśmy wstać dosyć wcześnie, ponieważ około 9 rano mieliśmy pociąg do Werony. Po spakowaniu się ruszyliśmy najkrótszą drogą do dworca Santa Lucia, skąd odjechaliśmy do miasta Romea i Julii.
Podsumowując Wenecja bardzo nam się podobała. Myślę, że z pewnością tutaj kiedyś wrócimy, gdyż bardzo polubiliśmy to miasto. Zrobiło na nas pozytywne wrażenie nie tylko swoimi zabytkami i klimatem, ale również okazało się przystępne cenowo. Dużym plusem jest brak samochodów, skuterów, rowerów i wszelkich innych pojazdów. Po alejkach można spacerować spokojnie, bez ryzyka, że zostanie się potrąconym, jak w innych włoskich miastach. Podczas naszych spacerów minęliśmy ponad 60 obiektów sakralnych, ale tylko do części z nich udało nam się wejść.
Chciałbym wspomnieć jeszcze o dwóch ciekawych rzeczach. Pierwszym z nich jest tzw. zjawisko "Acqua Alta", czyli przypływ, który często zalewa Wenecję. Zjawisko to spowodowane jest silnymi powiewami wiatrów południowych, które pchają wodę w stronę lądu oraz różnicą ciśnienia atmosferycznego na końcach Morza Adriatyckiego. Miasto najczęściej jest zalewane pomiędzy jesienią i wiosną. Największa powódź miała miejsce w 4 listopada 1966 roku, gdy poziom wody wzrósł o blisko 2m. Od tego czasu nie można parteru przeznaczać na lokale mieszkalne.
Zapewne też zastanawiacie się, jak powstała Wenecja, która położona jest na około stu wyspach. Miasto powstało w 452 roku i było państwem-miastem. W XV wieku do budowy domów zaczęto używać okrągłych pali o średnicy 20cm i długości 4m, które wbijano w ziemię. Często teren odgradzano grodziami i usuwano z niego wodę, a następnie wbijano drewniane pale aż do oporu. Na palach ustawiano ciężkie belki, a potem zasypywano dwiema warstwami wiórów i zalewano cementem z kawałkami cegły i kamienia. Na tak solidnej podstawie stawiano domy.

#TRANSPORT
Po Wenecji nie kursują żadne autobusy ani taksówki. Jedyną formą transportu są własne nogi oraz łodzie. Skorzystać można z licznych tramwajów wodnych kursujących głównymi kanałami łączące również sąsiednie wyspy. Do wyboru są również gondole, ale nie należą one do najtańszych. Są jeszcze łodzie sandolo, używane przez mieszkańców, a łodzie sandolo, które są pomalowane na czarno można wynająć. Ich cena zbliżona jest do wynajęcia gondoli, z tą różnicą, że sandolo zabiera tylko 4 osoby, a gondola 6 osób. Istnieje jeszcze coś takiego jak "Gondola traghetto", czyli promy gondolowe obsługiwane przez dwóch gondolierów. Kursują one po Canal Grande przewożąc ludzi z brzegu na brzeg.

I taki suchar na koniec:
Wiecie, dlaczego w Wenecji ludzie się nie nudzą?
Bo mają dużo kanałów....

Pełna relacja znajduje się na oficjalnym blogu:
https://www.antekwpodrozy.pl/index.php/26-wenecja-lipiec-2017
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (99)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2017-10-06 15:12
Dzięki za Waszą Wenecję!
 
antekwpodrozy
antekwpodrozy - 2017-10-06 15:13
Cieszę się, że się podobała, właśnie nadrabiam zaległości, w tej chwili wrzucam fotki z Werony.
 
mirka66
mirka66 - 2017-10-08 09:50
Ja tez mam ogromne zaległości. Trzeba to nadrobić. :)
 
antekwpodrozy
antekwpodrozy - 2017-10-08 09:52
Na geoblogu już nadrobiłem :)
Teraz pracuję nad ostatnią relacją :D
 
antekwpodrozy
antekwpodrozy - 2017-10-08 09:52
Na geoblogu już nadrobiłem :)
Teraz pracuję nad ostatnią relacją :D
 
 
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 99 wpisów99 169 komentarzy169 2414 zdjęć2414 15 plików multimedialnych15