#AUGUSTINER BIERHALLE
W tygodniu miałem mało czasu na zwiedzanie, jednakże każdego wieczora starałem się nie siedzieć w hotelu, tylko coś zobaczyć. Po pracy w poniedziałkowy wieczór ponownie skierowałem się na stare miasto. Tam udałem się do tradycyjnej bawarskiej piwiarni Augustiner Bierhalle. Wszystkie kelnerki były ubrane w tradycyjne bawarskie stroje, podobne do tych, które noszą na Oktoberfest. Zamówiłem tam piwo z browaru Augustiner w tradycyjnym litrowym kuflu. W Monachium i w okolicy znajduje się kilka browarów robiących dobre piwa. Od miejscowych dowiedziałem się, że Augustiner jest ostatnim browarem monachijskim, który nie sprzedał się zagranicznym koncernom oraz że jest ulubionym browarem mieszkańców miasta.
Żeby było ciekawiej w poniedziałek 3 listopada wypadało święto św. Huberta – patrona myśliwych. Tego dnia w kościele znajdującym się naprzeciw restauracji odbywała się msza w ich intencji, a po niej większość uczestników spotkała się w Bierhalle na piwie. Ludzi w środku było sporo, znalezienie wolnego stolika graniczyło z cudem, sam czekałem chwilę, zanim mogłem przy którymś usiąść. Przysiadł się do mnie jeden z myśliwych, był ubrany w typowy strój myśliwski łącznie z czapką z piórem. Zagadał mnie po niemiecku, przy czym moja znajomość tego języka ogranicza się do poziomu podstawowego. Okazało się, że ów człowiek zna również angielski. Tym oto sposobem stał on się moim kompanem do piwa tego wieczoru. Myśliwy, który przysiadł się do mojego stolika był już po sześćdziesiątce. Rozmawialiśmy cały wieczór na różne tematy. Najzabawniejszy był fakt, iż twierdził, że bardzo słabo zna angielski, a w moim przekonaniu znał go bardzo dobrze. Uczył się go w szkole, a twierdził, że był złym uczniem. Wieczór minął szybko i po kilku piwach trzeba było wrócić do hotelu. Na szczęście głowę mam raczej mocną i rano tragedii nie było. Co lepsze, dowiedziałem się, że moi niemieccy koledzy w pracy obstawiali, czy będę wstanie rano dotrzeć do firmy – cóż, przykro mi, że ich zawiodłem :-).
Niestety, we wtorek popołudniu pogoda się trochę zepsuła, zaczął padać deszcz, więc wtorkowy i środowy wieczór spędziłem w hotelu.
Pełna relacja na oficjalnym blogu http://antekwpodrozy.pl/monachium-innsbruck-listopad-2014/