#NEUSCHWANSTEIN
Zamek Neuschwanstein, wielu z Was nazwa może nic nie mówić, ale po obejrzeniu zdjęcia chyba każdy skojarzy ten obiekt. Neuschwanstein był pierwowzorem zamku Śpiącej Królewny w Disneylandach.
Wycieczkę wykupiłem online przed wyjazdem z Polski w biurze Viator (viator.com) – koszt 39E. Dodatkowo doszedł do tego koszt wstępu do zamku 12E, ale był on nieobowiązkowy. Spotkanie było umówione w siedzibie biura na dworcu głównym (Hauptbahnhof) między peronem 32 a 34 o 9 rano. W cenie mieliśmy zapewnione przejazdy oraz opiekę przewodnika. Zebrała się dosyć ciekawa grupa ludzi, w ekipie było 6 Amerykanów, Rosjanin, ponadto Francuzi, kilka osób z Ameryki Południowej – w sumie kilkanaście osób. Ogólnie przewodnik mówił w kilku językach (angielskim, niemieckim i francuskim), ale niestety Rosjanin nie znał nic i ciężko było się z nim porozumieć.
Przejazd pociągiem trwał krócej niż 2h, dodatkowo okazało się, że na ostatnim etapie podróży był jakiś problem i została wprowadzona komunikacja zastępcza.
Po dojechaniu na miejsce czekał nas 15-20 minutowy marsz na zamek. Wszędzie były tłumy, wielu obcokrajowców. W międzyczasie nasz przewodnik poszedł po bilety. Najpierw zwiedziliśmy wnętrze. Środek był bardzo ciekawy. Z zamku jest widok na drugi zamek Hohenschwangau. Nie zwiedzałem go, ale istniała możliwość wykupienia wycieczki zawierającej wstęp na oba obiekty.
Po wizycie w zamku poszliśmy na Most Marii (Marienbrucke), znajdujący się wysoko nad wąwozem. Jest z niego niesamowity widok na Neuschwanstein.
Właściwie na tym skończyła się wycieczka, po zejściu na parking autobusowy mieliśmy jeszcze chwilę przerwy na zjedzenie obiadu, następnie nastąpił powrót na pociąg i podróż do Monachium.
Po powrocie większa część grupy wybrała się do Augustiner Bierhalle na piwo (innego Bierhalle, niż odwiedzałem wcześniej). Muszę przyznać, że w gronie Amerykanów nawiązaliśmy znajomość, z kilkoma osobami trzymam kontakt do dzisiaj, a we wrześniu 2016 miałem okazję spotkać się z kilkoma z nich w Krakowie.
Tak oto rozpoczął się drugi tydzień pobytu w stolicy Bawarii. Po dosyć intensywnym weekendzie poniedziałkowe popołudnie postanowiłem przeznaczyć na odpoczynek.
Pełna relacja na oficjalnym blogu http://antekwpodrozy.pl/monachium-innsbruck-listopad-2014/